Twoje wybory
Tyle razy wychodziłeś w morze swoje gdzieś
Tyle razy ze sztormiaka strzepywałeś sól
Każda chwila tam spędzona, każda miłość utracona
W bruzdach na Twej starej twarzy widać jeszcze ból
Teraz siadasz wciąż
Gdzieś w tawerny kąt
Pijąc piwo opowiadasz o minionych dniach
Słuchać ciebie chcą
Ci co nowi są
Bo kamraci starzy gdzieś już dawno gryzą piach
Tyle razy już mówiłeś że zostaniesz tu
Tyle razy już chowałeś sztormiak w szafę swą
Obietnice twe solenne to jak groby bezimienne
Żadna z kobiet więc nie chciała nigdy zostać Twą