Senna
Przyszła piękna noc, gwiaździsta i cudowna
Przyszła gwiaździsta noc, do innych niepodobna
Wszyscy już poszli spać każdy leży w koi
A ja zostałem sam na pokładzie z kołem w dłoni
Oczy zamykają się
Oczy zamykają się
Oczy zamykają się
Gdy na wachcie trzeba stać
Księżyc zaczął już zatapiać się w sinej toni
Chmury płyną wolno a jedna drugą goni
Morze zmarszczyło się w księżycowym świetle
Brzeg zniknął dawno już, a w koło jest bajecznie
Na gwiazdy steruję wciąż, w kompasie światło zgasło
Ale przecież nikt nie powiedział że będzie łatwo
Gdyby chociaż ktoś mógł mi zrobić kawę
Bo ja przecież jestem sam i steru nie zostawię.
Zapałki wstawiłem już pod ciężkie powieki
Może ktoś mnie zmieni bo tkwię tu całe wieki
Wskazówka zegara się znowu zawiesiła
Chyba kopnę go by znowu ruszyła.
Gwiazdy zbladły ciut ja zęby w koło wbijam
Wiercę się, klepię w twarz ale przecież wytrzymam
W końcu któryś wstał dupę w sztormiak wsadził
Może coś mu powiem chyba się obrazi
Schodzę pod pokład już wsuwam się do koi
W końcu mogę spać nic mnie nie niepokoi
Nikt mnie nie zwlecze stąd, nie jest mnie idiota
I nagle słyszę toooo, będziemy zrzucać grota.
Oczy zamykają się
Oczy zamykają się
Oczy zamykają się
A ja wciąż nie mogę spać